Wierzący, ale nie praktykujący

Boże Dzieciątko kocha każdy chrześcijanin, ten dobry i ten mniej dobry. Chciałby uczynić dla Niego coś dobrego. Nawet wrzuca monetę do aniołka, aby ten zagrał Maleńkiemu melodię. Nie powie Mu, że go kocha i odwróci się do Niego plecami. Jednakże szczególnie podczas kolędy kiedy kapłan spotyka się spotyka się z parafianami, którzy bardzo rzadko uczęszczają we Mszy św. niedzielnej, wtedy oni mówią: Jestem wierzący, ale nie praktykujący. Jest to bardzo niebezpieczne i pozbawione logiki powiedzenie.

Od początku istnieją w chrześcijaństwie dwie niebezpieczne tendencje:

            a/ pierwsza – podkreśla indywidualność. Chce koniecznie odrzucić Kościół założony przez Jezusa i przyjąć jedynie wiarę jako indywidualny akt usprawiedliwiający człowieka. Dla tych ludzi wiara jest często osobistą sprawą i nikt nie może wtrącać się w ich religijne życie. Tak rozumianą wiarę reprezentują protestanci, różne odłamy religijne  i sekty / babtyści, jehowici, adwentyści dnia siódmego/.

            b/ druga –  to Bóg sobie i ja sobie. Niech On sobie istnieje i niech mi nie przeszkadza żyć. To postawa odrzuceniem  konsekwencji treści wiary w życiu moralnym. Tendencja ta świadczy o pojmowaniu wiary tylko w sposób intelektualny. Wiara w tym ujęciu to stwier­dzenie, że Bóg istnieje. Wiarę traktuje się tu jako cenny klucz pozwalający wytłumaczyć wiele trudnych pytań dotyczących świata i ułat­wiający wejście   w grono ludzi wierzących. To jest jedynie deklaracja. Hasło na transparencie własnego życia. Taka wiara nie może człowieka zbawić – jest martwa. Wierzyć w Boga lecz nie zachowywać jego przykazań.

Tymczasem Jezus założył Kościół jako wspólnotę. Ustanowił w niej biskupów, którzy spełniają funkcję ojców w tej rodzinie, a w parafiach  w ich imieniu pełnią tę funkcję kapłani. To oni są odpowiedzialni za pokarm duchowy tej rodziny, za jej zdrowie, za trwałość rodzin, za powiększanie tej rodziny. Zbawienie jest możliwie tylko wyłącznie tylko w tej rodzinie – Kościele. Chcąc więc w duchu ewangelii doskonalić wiarę, trzeba się troszczyć o przynależność do tej rodziny.

Obydwie te tendencje źle rozumianej wiary, ma na uwadze św. Jakub Apostoł, który w swoim liście napisał: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał dobrych uczynków. Czy sama wiara zdoła go zbawić?”.

Współczesny człowiek mówi: „Jestem wierzący, ale nie praktykujący”. Jakie to jest niebezpieczne powiedzenie. Szatan tak samo mówi – jestem wierzący, ale nie praktykujący. Szatan nie tylko wierzy, że Bóg realnie istnieje, on po prostu o tym wie. On Boga zna, jest przecież upadłym aniołem i Boga oglądał twarzą w twarz. Nie Chciał Bogu służyć i dlatego został wypędzony  z nieba.

Jezus nie kwestionuje istnienie szatana. Podkreślił, że w królestwie szatana panuje jednomyślność. Ojciec zła wie doskonale, jaką siłę stanowi jedność, dlatego jego główna taktyka w walce z dobrem polega na sianiu niepokoju, na skłóceniu ludzi ze sobą grając na ich słabościach. Gdy to osiągnie, jego zwycięstwo już jest całkiem łatwe.

Podstawowy znak wiary to krzyż. Po co krzyże przy rowach i ulicy?

Gdy odpowiadamy na katechizmowe pytanie: Po co Pan Bóg stworzył człowieka? Czytamy odpowiedź: „Pan Bóg stworzył człowieka po to, aby człowiek Mu służył wiernie swoim życiem, a po śmierci otrzymał zbawienie wieczne”. Czy wobec tego nasza wiara może ograniczyć się tylko i wyłącznie do postawy: Bóg tak, a Kościół nie?

W I liście św. Jana Apost.2,3-6, czytamy: „Po tym zaś  poznajemy, że Go – Chrystusa- znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi:<< Znam Go>>, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.   Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował”. cytowany już św. Jakub Apostoł mówi: „ Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie”. Nikt nie ma prawa poprawiać Chrystusowej nauki.

Apostołów uważamy za mężów o wielkiej wierze w Chrystusa. Jednakże oni prosili: „Panie, przymnóż nam wiary”. O ileż my mamy o to Chrystusa prosić. Nasza wiara musi być zaufaniem i zawierzeniem Panu Bogu, żywą rzeczy­wistością, spotkaniem z Bogiem i musi rzutować na nasze czyny. Ona kształtuje całe nasze życie. Wszystko bowiem musi być czynione w Chrystusie. Nic nie da się czynić bez Niego. Cel wiary. Poznanie prawdy. Ona daje odpowiedzi na pytania: Co to jest życie? Dlaczego ono takie jest? Jaki jest sens istnienia człowieka i świata?

Dzisiaj wiele ludzi ochrzczonych ma złe pojęcie wiary. Wiara przez nich nie jest przemyślana ani przeżywana, jest w nich jedynie antycznym meblem, który szkoda wyrzucić, bo jest pamiątką po dziadkach, równocześnie trudno znaleźć dla niego miejsce w nowoczesnych mieszkaniach. Oto wypowiedzi niektórych geniuszy nauki:

Alexis Carrel /biolog/laureat nagrody Nobla w 1903 r.: „Wierzę we wszystko, co Kościół katolicki podaje do wierzenia i nie przedstawia to dla mnie żadnej trudności, bo nie spotkałem się ze sprzecznością pomiędzy prawdami religii a zdobyczami wiedzy” (Le voyage a Lourdes, Paris 1949)

Ludwik Pasteur, genialny biolog: „Trochę wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem”.

Einstein /jeden z największych fizyków wszystkich czasów, genialny twórca teorii względności/: „Wierzę w Boga i mogę z całą sumiennością stwierdzić, iż nigdy w całym mym życiu nie uznawałem filozofii ateistycznej. Moja religia jest pokornym uwielbieniem nieskończonej, duchowej istoty wyższej natury”.

Krzyż dla wrogów chrześcijaństwa był zbyt jednoznaczny i czytelny. Chrześcijanie bali się go publicznie nosić. Groziło to śmiercią. Dlatego dla porozumiewania się i identyfikacji chrześcijańskiej przyjęto symbol ryby. Tego symbolu Rzymianie nie byli w stanie skojarzyć z chrześcijanami.

Ichthys – ryba tajemny symbol porozumiewawczy pierwszych chrześcijan

Ichthys pisany też ichtys – w języku starogreckim znaczy „ryba” (ἰχθύς, ΙΧΘΥΣ). Jest znakiem pierwszych chrześcijan i symbolizuje Jezusa Chrystusa. To akrostych, czyli słowo, które można utworzyć z pierwszych liter wyrazów w zdaniu. Ichthys (ΙΧΘΥΣ) składa się ze starogreckich słów:

ΙΗΣΟΥΣ (Iēsoûs) – Jezus

ΧΡΙΣΤΟΣ (Christós) – Chrystus

ΘΕΟΥ (Theoû) – Boga

ΥΙΟΣ (Hyiós) – Syn

ΣΩΤΗΡ (Sōtér) – Zbawiciel

Taki mały znak, a tak wiele znaczył. Za przyznanie się do tego znaku i jego znaczenia za czasów cesarzy rzymskich można było stracić życie.

Wierzący, a nie praktykujący. To tak, jak by koń udawał, że nie jest koniem, a człowiek udawałby, że nie jest człowiekiem.